Jak każdy wie weekendowe wypady to raj dla psa. W ten weekend mój psiak pojechał ze mną i z moją mamą do cioci ,wujka i kuzynek na wieś. W prawdzie moja ciocia przeprowadziła się tam z miasta więc nie ma kur, krów i tak dalej ,ale za to ma mnóstwo zieleni w ogródku ,którą Cody wręcz ubóstwia.
Wyjechaliśmy wczas rano ,dla mnie to była noc ,bo kto to widział wstawać o szóstej i wyjeżdżać o siódmej! Mój psiak jednak był bardzo ożywiony i cały czas skomlał ,żeby wysiąść i pobiegać gdzieś. Tak więc mieliśmy jeden postój ,my z mamą poszłyśmy sobie coś kupić do picia w sklepie Cody dostał wodę i mógł sobie chwilkę pobiegać. Potem ruszyliśmy dalej. Moja ciocia mieszka pomiędzy Żywcem ,a Bielskiem więc jedzie się do niej około godzinkę. Na miejscu oczywiście Cody był oblężony ,bo wszyscy chcieli go przytulic ,pogłaskać zapominając o innych przybyłych. Kiedy w końcu witanie się skończyło zaczęła się super zabawa.
Ja z Zosią (10 lat) grałyśmy w badmintona ,a Cody cały czas szczekał na lotkę. Co jakiś czas kiedy spadła na ziemie on ją porywał w efekcie była cała pogryziona i brakowało jej kilku piór. Potem z Zosią i Leną (4 lata) grałyśmy w nogę. Oczywiście mój psiak musiał się wciąć i chciał z nami grać. Niestety piłka była za duża ,a on ma słabe nerwy i od razu zaczął się denerwować i atakować piłkę.
Późnym popołudniem zaczęliśmy grillowanie. Wszystko było pyszne różne mięska, ziemniaki, cebule, chlebek ,myślałam ,że Cody zwariuję przez te zapachy. Dostał troszkę piersi z kurczaka (same mięsko ze środka). Niestety nic nie trwa wiecznie i trzeba było iść spać.
(A to chomik dziewczynek Popiołka ,albo jak mówi Lena Pjopjołka)
Niedziela zaczęła się dla nas bardzo nerwowo ,bo Lena miała kleszcza. Głupi pajęczak wszedł jej do pępka i szukał miejsca ,żeby się wbić ,dobrze ,że wujek wyciągnął jej go pęsetą i wszystko skończyło się dobrze. Po śniadaniu znowu poszliśmy na podwórko. Słonko świeciło ,a na mordce Cody’ego widać było WIELKI uśmiech. Rzucałam mu zabawkę ,ale kiedy znowu zaczęliśmy grać w badmintona on szczekał bez przerwy! W południe zaczęły się te GŁUPIE petardy (te co tak strzelają ,a potem się dymią). Musiałam iść z Cody’m do domu ,bo bardzo się bał. Na szczęście te DURNE bachory nie stać było na kupienie większej ilości tego DZIADOSTWA więc ich DENNY „pokaz” niedługo się skończył ,ale miałam na nie nerwy myślałam ,że sama wybuchnę jak ta petarda.
Oprócz tych petard wszystko było super więc pozwoliłam sobie na luzy i zostaliśmy u cioci jeszcze do poniedziałku. Nie było jednak tak ekstra jak w sobotę czy niedziele ,bo dziewczynki musiały iść do szkoły/przedszkola i sama na chwilkę bawiłam się z Cody’m ,a potem pojechaliśmy. Szkoda było wyjeżdżać ,bo było na serio wspaniale.
Zatrzymaliśmy się na chwilkę ,nad jeziorem Żywieckim i na jakiejś stacji ,a Cody jeszcze zażył trochę ruchu. Kiedy przyjechaliśmy na osiedle zobaczyłam ,że na naszym bloku pojawił się napis „Śmierć Cracovii”. Ogółem ten weekend był ekstra ,a w poniedziałek po południu przyszły jeszcze moje kol i poszłyśmy na pizze ,a po drodze kupiłam Cody’emu kropelki na kleszcze.
A wam jak minął weekend?
(odpowiedzi w komentarzach)
by Carlla
Śliczny Cody ;*
OdpowiedzUsuńCiekawy twój blog ;-)
Aha i ja w weekend się leniłam , hehe ;)
OdpowiedzUsuńWeekend dobrze:) Długie spacerki, a poza tym musiałam opiekować się bandą dzieciaków- masakra. :(
OdpowiedzUsuńA Tobie minął cudownie - widać po zdjęciach. Cody w swoim żywiole. Cudnie tam macie, choć ja ubóstwiam miejsca gdzie są zwierzaki, tak fajne są miejsca, gdzie jest zieleń i fajna okolica! :D
Fajne zdjęcia. Nie mogłam siędoczekać nowego posta u Ciebie, mam nadzieje, że już nie będzie zastoju ;P
pozdrawiam cieplutko
Śliczna ta mała Lenka :) A Cody w jej objęciach jeszcze upiększa ten obrazek ;D
OdpowiedzUsuńNo no...było na prawde ciekawie i interesująco . Ja może we wakacje pojade do cioci ,ale niestety ma ONka który jest w stanie przez zabawę moją psinkę "zadepnąć" . Śliczne zdjęcia. Mi weekend nie za bardzo dopisał ,bo padał u nas deszcz wiec byliśmy w domu i tylko na 3h bylismy na działce , gdzie ćwiczyliśmy Agility .
OdpowiedzUsuńCody jest przesłodziutki :)haha. Lena jest fajna :) ja jak do tej pory to miałam tylko jednego kleszcza i to już bardzo dawno. Jak ja gram to Hugo też zawsze porywa lotkę i nie chce oddać :P.
OdpowiedzUsuńSuper, że wyjechaliście, super dla Ciebie i dla Cody'ego też, bo mógł się wyszaleć i wybiegać ;))
OdpowiedzUsuńJa z Buddy'm miałam dość "nietypowy" weekend. W sobotę się pakowaliśmy nad morze, a w niedziele o 5 rano wyjechaliśmy z domy, przy czym o 16 byliśmy już nad morzem.
Pozdrawiam Ciebie i Codusia .! Do zobaczenia na wystawie psów w Krakowie :)
Fajny post . Ja spędziłam weekend będąc na urodzinach koleżanki i nudząc się w domu , bo Tosia jeszcze nie może wychodzić często na dwór. Poza tym teraz mam Porażenie nerwu twarzowego
OdpowiedzUsuńFajny post :D Bardzo zachwycam się twoim pieskiem, jest taki słodziutki < 33 A ja nudziłam się xDD Nic ciekawego, pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńDla Ciebie wstawianie o 6 rano to mordęga, a ja tak mam codziennie ;/ niestety...!
OdpowiedzUsuńAle ten Cody słodziutki.! i Ta Lenka też taka mała ślicznotka ;*
U mnie w weekend było ogółem nudno, tylko w sobotę się zjechała rodzinka do nas. Byli od południa do < około > 21. Też mieliśmy grilla ;) A mój wujek, ciocia, kuzyn i drugi kuzyn przywieźli ze sobą swojego pieska - sznaucerka miniaturkę - Sonię. Mieliśmy pełno zabawy z nią! ;D Mała wariatka pełna energii-tak można opisać tego wesołego psiaka ;D
Pozdrawiam ;*
Sis.
Nam weekend minął spokojnie. W ten jedziemy do Krakowa do rodziny i przy okazji będziemy na międzynarodowej wystawie psów, gdzie tata będzie się zastanawiał czy może mi kupić 'ludojada' (rottweilera);]
OdpowiedzUsuńCiekawy post ; DD
OdpowiedzUsuńMnie też wkurzają dzieciaki z petardami ; //
A mi weekend minął cudnie ; )
Sobota wystawa , niedziela nic nie robienie ; D
bardzo ciekawy pościk !! :)
OdpowiedzUsuńweekend.?
średnio bo padało, ale mojej psince to nie przeszkadzało i taplała się w błocie..
więc weekend był ciekawy ;D