piątek, 17 lutego 2012

Po zabiegu.

Witajcie.
Tak jak pisałam w ostatnim poście Cody poszedł wczoraj na zabieg.
Cały dzień nie mógł nic jeść ,czego nie mogła przeżyć moja babcia, normalnie myślałam ,że się za chwile rozpłacze ,chociaż jej tłumaczyłam ,że tak musi być ,że tak kazał weterynarz ,a ona cały czas swoje. Potem razem z mamą zabrałyśmy Cody'ego do weterynarza. Jak go tam zostawiałam ,popatrzył na mnie taki wzrokiem jakby chciał powiedzieć "Nienawidzę cię za to ,że mnie tu zostawiasz". Zabieg miał trwać ok. dwie godziny i obejmował wyrywanie dwóch mleczaków, usuwanie kamienia nazębnego i obcięcie pazurków. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca w domu, wszyscy siedzieliśmy razem i nic nie mówiliśmy. W końcu poszłam razem z mamą  znowu do lecznicy, jak tam szłyśmy to mama nie mogła za mną nadążyć ,cały czas mówiła ,że mamy jeszcze czas ,ale ja jej nie słuchałam ,chciałam jak najszybciej go zabrać. Kiedy weszłyśmy pani siedziała sobie za biurkiem. Od razu ukuło mnie w serce ,że on gdzieś tam w gabinecie leży sam i nie wie co się dzieje. Pani go przyniosła. Był tak bardzo przestraszony ,miał wielkie ,niebieskie oczy, i wenflon w łapce. Oczywiście moja mama to jest mięczak i nie mogła patrzeć jak mu wyjmują ten wenflon ,a potem obwiązują łapkę. Ubrałam go w ciepły kubraczek i owinęłam kocem. Dostałam też doustne lekarstwo przeciw bólowe ,gdyby piszczał. Doniosłam go do domu ,chociaż mama się cały czas czepiała ,że go źle niosę ,więc go w końcu jej dałam ,ale po chwili powiedziała ,żebym go jednak wzięła. W domu trochę się ożywił. Rozebrałam go ,po pół godzinie zdjęłam bandaż. Cody tylko się napił i leżał ,po chwili wstał przeszedł dwa kroki ,usiadł za legowiskiem ,pobujał się jakby był pijany i położył się na matę do sikania. Cały czas się ślinił ,a potem zwymiotował mi na łóżku. W nocy nie mogłam spać ,budziłam się co chwile ,żeby sprawdzić czy żyje. Rano obudziła mnie babcia ,żebym mu dała lekarstwo. Przed południem jeszcze trochę leżał ,ale już ok. 11:30 zaczął chodzić po domu ,zjadł mięsko, napił się i chciał się bawić ,ale jednak te dwa szwy muszą mu dokuczać. 
Zrobiłam trochę zdjęć ,ale na razie nie chciałam za bardzo męczyć go fotografowaniem ząbków więc mam tylko jedno nie wyraźne zdjęcie.








 (Te u góry są z wczoraj ,a te u dołu są z dzisiaj)







22 komentarze:

  1. Mieliście racje, ten zabieg nie był taki zły. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No i wszystko jest spoko, mówiłam, że nie ma się co obawiać :)
    Boże, jaki ten Coduś śliczny <3
    Ucałuj go ode mnie i "poliż" od Buddy'ego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki. :***
    Okey ,my też was całujemy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czemu, ale komentarz do wczorajszego postu mi się usunął... Wiedziałam, że będzie dobrze! Cody jest bardzo dzielnym psiakiem, a tobie zazdroszczę takiego dzielnego stanu...ja bym normalnie cała się trzęsła i chyba musiałabym wziąć coś na uspokojenie, masakra normalnie.. Dobrze, że wszystko dobrze, teraz nie ma się czym martwić, wszystko będzie z górki ;d Pozdrawiamy i życzymy wam powodzenia! ;) Zapraszamy do nas ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzisz nie było tak źle!
    Pomyśl sobie co ja musiałam przeżywać jak Zara miała operacje oka...
    Jutro przyjeżdżam do SB więc z chęcią pożyczę HP i IŚ ;)
    Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde mnie jutro nie ma ,ale jak coś to zostawię ci i mój dziadek ci da...

    OdpowiedzUsuń
  7. No już po wszystkim!
    Codi to taki dzielny psiak;)).
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas!
    Już normalnie nie mogę się doczekać nowego posta!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudownego i dzielnego psiaka masz! Czekam na więcej notatek! Zapraszam do Siebie!

    OdpowiedzUsuń
  9. i już po zabiegu :)
    ładne zdjęcia :)
    obserwuję i liczę na rewanż! :) http://york-york-lola.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle zdjęcia doskonałe, psiak piękny, post bardzo ciekawy. Nic dodać nic ująć.

    Zapraszam do mnie: http://www.nallia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć.Będę może nowe posty bo Twój blog bardzo mnie zainteresował ; ) ?

    OdpowiedzUsuń
  12. hejka fajny blog Tez mam Yorka ma rok i 2 miesiace wabi sie Arni :) zapraszam do siebie : kliknij w rekl.
    http://telenoweletryumfmilosci.blogspot.com/
    http://wszystkietelenoveletvntv4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zrobiłaś to główna, Cody itd? też takie chciałabym

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze, że Codi'emu już wszystko dobrze. ;)
    Śliczne zdjęcia. ;)

    Pozdrawiamy :*
    W wolnej chwili zapraszamy do nas ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie było o co się bać!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Śliczny piesek :*
    I fajny blog :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam pytanie. Czy wejdzicecie na mojego bloga? :* Byla bym wdzieczna <3 muffi-thebest-dog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam, prowadzę bloga o Luni, mojej yorkshire terrier, 1.5 roczku.
    Dużo zdjęć, opisów, historyjek, serdecznie zapraszam:
    www.lusialunia.wordpress.com
    Reklama za reklamę na blogu, kontakt na meila LusiaLunia@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Moim zdaniem każdy z nas kto jest właścicielem pupila powinien robić dla niego zdecydowanie jak najwięcej dobrego. Oczywiście psiak jest w stanie się odwdzięczyć jak najlepiej potrafi. Ja w każdej sytuacji jeśli chcę zająć się dbaniem o mojego psa to w sklepie groomerskim https://sklep.germapol.pl/ nabywam odpowiednie kosmetyki do pielęgnacji mojego pupila. Jak najbardziej chcę zajmować się nim jak najdłużej, aby był zadowolony i szczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń
  21. wow ciężki zabieg mam nadzieję ze wszystko w porządku, byłeś dzielny Cody/ C.

    OdpowiedzUsuń